Planeta życia | Recenzja

Rycerz Jedi Obi-Wan Kenobi i jego młody padawan Anakin Skywalker zostają wysłani na tajemniczą planetę Zonama Sekot z misją odnalezienia zaginionej Jedi. Na miejscu odkryją nie tylko sekret produkcji żywych statków kosmicznych, ale także poznają mroczne sekrety mieszkańców planety oraz wydarzenia z przeszłości, które mogą zaważyć na losach całej galaktyki.

Okładka polskiego wydania Planety życia
Akcja powieści rozgrywa się w roku 29 BBY, trzy lata po wydarzeniach znanych z Mrocznego widma. Anakin Skywalker, obecnie jako padawan w Zakonie Jedi, wciąż pozostaje nierozważnym i impulsywnym chłopcem z dużą dozą empatii wobec innych oraz dużym wyczuleniem na Moc. Jego szkolenie powierzono Obi-Wanowi, który w dalszym ciągu wątpi w słuszność tej decyzji, ponieważ mimo upływu paru lat od śmierci Qui-Gon, młody Rycerz Jedi nie potrafi nawiązać prawidłowej relacji ze swoim uczniem.

Mistrzyni Jedi Thracia Cho Leem, w związku z zaginięciem jej podopiecznej imieniem Vergere, prosi Kenobiego, aby wraz z Anakinem udali się na planetę Zonama Sekot, na której podobno produkowane są najszybsze statki kosmiczne w galaktyce. Wkrótce cała sytuacja przybierze nieciekawy obrót, ponieważ swoje plany względem tej planety posiada także republikański komandor Wilhuff Tarkin.
 
W trakcie lektury czytelnik śledzi dwa główne wątki: perypetie Obi-Wana i Anakina na Zonamie Sekot oraz historię Raitha Sienara - inżyniera robotyki, przemysłowca i projektanta sprzętu militarnego Republiki, który został wysłany przez Tarkina z misją przechwycenia jednego z żywych myśliwców produkowanych na tej tajemniczej planecie.

W książce dominuje przede wszystkim tematyka przygodowa. Nie uświadczymy tutaj głębokich wywodów filozoficznych ani rozbudowanych scen batalistycznych. Duża część historii skupia się przede wszystkim na relacji Obi-Wana i Anakina, którzy wciąż nie do końca potrafią się odnaleźć w swoich nowych rolach mistrza i padawana. Wielokrotnie podkreślana jest wrażliwość młodego Skywalkera na Moc i łatwość nawiązywania przez niego relacji z wszelkimi istotami żywymi, w tym z nasionami-partnerami, które stanowią podstawę budowy żywego statku kosmicznego.

Nie jest to jedna z najciekawszych i najbardziej wciągających lektur gwiezdnowojennego uniwersum. Po wprowadzeniu polegającym na opisie bohaterów i przedstawieniu miejsca akcji, fabuła znacznie spowalnia na kilkanaście następnych rozdziałów, aby dopiero pod koniec historii nabrać rozpędu i szybko się zakończyć. Tak sformułowana budowa fabularna z pewnością może rozczarować i wzbudzić u czytelnika poczucie marnotrawienia czasu.
 
Źródło: The Essential Reader's Companion
Starcie Anakina Skywalkera z Krwawym Rzeźbiarzem na planecie Zonama Sekot.

Powieść pośrednio nawiązuje do fabuły książek z serii Nowa Era Jedi, które wydawane były w tym samym okresie co Planeta życia, jednak nie powinno stanowić to żadnego problemu dla osoby, która czyta pozycje z kanonu Legend w porządku chronologicznym świata przedstawionego, czyli których akcja dzieje się najwcześniej. Istniejące nawiązania należy traktować jako ukłon dla ówczesnych czytelników gwiezdnowojennych pozycji, którzy fabularnie znajdowali się wtedy w innym miejscu i czasie.

Planeta życia to jedyna powieść w świecie Gwiezdnych Wojen napisana przez amerykańskiego pisarza sci-fi Grega Beara, autora takich tytułów jak Eon, Radio Darwina czy Pieśń Krwi. Sam określa tę książkę jako jednorazową igraszkę w uniwersum stworzonym przez George'a Lucasa, porównując to do "wakacji na egzotycznej wyspie" w udzielonym przed laty wywiadzie.

Podsumowując, Planeta życia to kwintesencja powieści sci-fi klasy B z lat 90., choć wydana już w nowym tysiącleciu. Dla fanów może stanowić ciekawostkę, ponieważ jako jedyna przedstawia przygody padawana Skywalkera wciąż będącego młodym chłopcem a nie dorastającym mężczyzną jakiego znamy z Epizodu II.

Ocena recenzenta: 4/10

Tytuł: Planeta życia
Autor: Greg Bear
Wydawnictwo: Del Rey (US) | Amber (PL)
Rok wydania: 2000 (US) | 2000 (PL) | 2012 (drugie wydanie, PL)
Liczba stron: 280 (I wydanie), 256 (II wydanie)

Prześlij komentarz

0 Komentarze